środa, 23 listopada 2011

Stoją dwie blondynki...

...przy windzie i jedna mówi:
- Zawołaj windę!
Blondynka woła:
- Winda, winda!!!
Druga blondynka mówi:
- Nie tak, przez guzik!
Blondynka łapie swój guzik od bluzki i mówi:
- Winda, winda!!!

(czyli kawał o blondynkach ze specjalną dedykacją dla pewnego Gałka, która razem z Oliszją sprawia, że zapominam, dlaczego nie chce mi się rano wstać z łóżka)

Byłam wczoraj u lekarza, pani doktor stwierdziła: "Srogo! Zapalenie oskrzeli! Charczysz jak stara lodówka!", po czym przepisała mi antybiotyki i zwolnienie. Od wczoraj do dziś. Chyba sobie robi kpiny.
Niestety moje oskrzela nie chcą dać o sobie zapomnieć, tak więc mimo siedzenia w domu i ambitnego planu napisania (przynajmniej rozpoczęcia) pierwszego rozdziału pracy licencjackiej siedzę w kuchni, pod szlafrokiem i kołdrą,  i kiedy czuję, że zaraz się uduszę - wystarczy, że włożę głowę do lodówki. Naprawdę pomaga, potwierdzone farmakologicznie.

Ale jutro siądę i napiszę. Obiecuję. Nawet wyślę. No dobra, nie oszukujmy się. Nie siądę, nie napiszę i nie wyślę. Będę SPAAAĆ, a Wy będziecie się uczyć/pracować! Ha ha ha! Nie zmienia to faktu, że czuję się mega przybita. Ale jak to G. stwierdził: "Spokojnie, koniec myślenia o nim, skup się TYLKO na sobie, teraz Ty jesteś najważniejsza" - TAAAAAK! W końcu każdy medal ma dwie strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz